MB Konsulting
PR kryzysowy, CSR, Szkolenia

Moi podopieczni ze szkoły w Soacha - w nagrodę za dobre stopnie wolontariusze ufundowali im wycieczkę do Disneylandu na Florydzie :)

„Charity” na wakacjach


Coraz więcej biur podróży oferuje w czasie wycieczek do egzotycznych krajów w Ameryce Południowej, Azji, Afryce, odwiedzenie lokalnych społeczności w wioskach, czy specjalnych instytucjach ( np. domy dziecka), celem charytatywnego wsparcia. Uczestnicy jeszcze przed wyjazdem są informowani, że będzie możliwość przekazania darów, czy środków finansowych. Oczywiście decyzja należy do uczestnika. Z reguły każdy coś zabiera. Jeśli ma więcej miejsca w bagażu – to ubrania, przybory szkolne, środki czystości, słodycze, jeśli mniej – wiadomo.

Od mojej koleżanki, która jest przewodniczką po kilku krajach Ameryki Południowej, usłyszałam, jak takie programy „charity” wpływają na lokalną społeczność. W większości funkcjonują w oparciu o przyjmowanie darów w zamian za pokazanie jak się mieszka, czy pozowanie do zdjęć. Utrwalają się postawy roszczeniowe i stereotypy, że „biały” jest zawsze bogaty, więc go stać na rzeczy, które zaspokoją wybrane potrzeby lokalnej społeczności. Gdy zdarzy się tak, że jakaś wycieczka przywiezie mniej, albo przewodnik ominie miejscowość (z powodu konieczności zmiany planu podróży – strajki, ulewne deszcze, awaria autobusu etc.), jej przedstawiciele dają w bardzo jednoznaczny sposób odczuć, jak bardzo są zawiedzeni, bo przecież na tą pomoc liczyli.

To tylko jeden z przykładów, ale jest ich dużo więcej. Pojawiają się programy „jednodniowych wolontariatów”, gdzie wycieczka angażuje się w jakiś mały projekt dla lokalnej społeczności i przejazdem pomaluje na przykład szkołę, albo nakarmi słonie.

Nie, nie potępiam takich inicjatyw. Tylko apeluję o refleksję – do uczestników wycieczek, i o większą wyobraźnię – do ich organizatorów. Można stworzyć taki program, który pozwoli turystom wesprzeć lokalną społeczność, ale w sposób, że otrzyma ona przysłowiową wędkę, a nie rybę. Świetnie na tym polu pracuje fundacja Dominiki Kulczyk, Kulczyk Foundation, która wspiera m.in. projekty edukacyjne. Zbiera środki, by wyremontować szkoły, wyposażyć je, a potem funduje stypendia dla najzdolniejszych dzieci. Korzyść z takiego działania dla lokalnej społeczności jest dużo większa.

Chcąc pomagać, szukajmy właśnie takich inicjatyw, które wspierają edukację, rozwijają społeczność, wspierają przedsiębiorczość (drobną wytwórczość, rękodzieło). A kredki i zeszyty możemy zawieźć przy okazji.

Fajnych wakacji Wam życzę!